o 20 wyjechaliśmy z mragowa ,we władysławowie bylismy ok 1 w nocy troche sie przespalimy i o 6:15wyplywalismy z portu. na pierwsze lowisko płunelismy 40min troche na rano juz bujalo....na pierwszym lowisly braly same bolki(lepsze to niz nic)

naplynelismy na druga ławice no i zaczela sie zabawa najwiekszy wazyl 7kg byly tez 4kg ja trafilem najwiekszego 3,57kg.zaczynalo nas coraz bardziej bujac byly momenty ze musielismy sie trzymac zamiast lowic no ale nie podawalismy sie...

plyniemy dalej nagle szyper krzyczy trzymac sie stodola leci....kolega sie pyta jak mocno wieje a szyper odp ze jest 6.no niestety kilku znajomych dopadla choroba... o 16skonczylismy lowic i wracalismy do portu 3godziny co prawda duzo nie polowilysmy bo najwiecej bylo 28dorszy ale na drugi dzien wszystkie miesnie nas bolaly

pozdrawiam