Pierwszy film - Muzeum Wędkarstwa.
Młodszy syn Marcin - przez jakiś czas mój pracownik - miał zwyczaj brać udział we wszystkich konkursach organizowanych przez producentów i dostawców towarów do naszego sklepu spożywczego. Robił to na tyle sumiennie, że co rusz trafiała do nas przesyłka bądź to z artykułami promocyjnymi, bądź nagrodami w postaci przedmiotów trwałego użytku. Plonem z udziału w jednym z takich konkursów jest mała kamera cyfrowa Sony.
Trafiło się narzędzie, wypadało zrobić z niego użytek.
Marcin pokazał mi, jak się kamerę uruchamia, jak robi przybliżenie i oddalenie filmowanego obiektu i .... Możesz już ojciec kręcić!

Na pierwszym planie Marcin - tutaj w roli troskliwego taty.
Temat do filmowania aż sam się prosił - Muzeum Wędkarstwa.
Zgromadziłem w ciągu ostatnich kilku lat sporo wędkarskich staroci; wędek,kołowrotków, dokumentów, czasopism , znaczków i spreparowanych głów ryb. Wyeksponowałem je na regałach i ścianach jednego z pomieszczeń w swoim domu i sklepie wędkarskim.
Zainteresowanie potencjalnych zwiedzających takie sobie - pomyślałem, że warto pomóc chętnym obejrzeć zgromadzone wędkarskie skarby na filmie poprzez YouTube.
O możliwości obróbki plików z kamery przez komputer w tamtym czasie nie miałem zielonego pojęcia. Moi domowi "komputerowcy" - starszy syn i córka odsyłali mnie po wiedzę na ten temat do literatury lub na Google. Jak miałem sformułować pytanie do wyszukiwarki, skoro nawet nie wiedziałem czego nie wiedziałem?
Wszedłem na ambicję córce - z informatyki masz zawsze celujące oceny, twoi koledzy z roku filmują, skleić taki film to dla ciebie pestka.... . Na odczepnego rzuciła: Dobra ojciec, jak już będziesz miał gotowe klipy - to je przekonwertuję i złożę w całość.
I zacząłem tworzyć. Dla uzyskania poprawnej jakości obrazu ważne jest dobre oświetlenie. Na rozstawnej drabinie zamontowałem wszystkie dostępne w domu lampy; biurowe, nocne a nawet taką jedną przenośną, jakiej używają mechanicy przy naprawie samochodu w kanale.
Liczył się finalny efekt - zgromadziłem wystarczającą ilość luxów.
Zrobiłem coś na wzór scenariusza, podział tematu na 5 części. Jako że film o Muzeum to bajanie o starociach, poszczególne części nazwałem opowieściami .
Nie będę zanudzał informacjami o tytułach kolejnych opowieści, zainteresowani mogą je znaleźć na YouTube po wpisaniu w wyszukiwarce hasła : Muzeum Wędkarstwa.

Eksponaty przekazane do zbiorów Muzeum przez Stanisława Pomykałę ze Strzegomia i Krzysztofa Kutta z Krakowa.
Ale dokończę opowiadanie, jak poradziłem sobie z filmowaniem.
Najłatwiej poszło z tytułami i napisami końcowymi. Napisy zrobiłem mazakiem na białej kartce papieru , przykleiłem metkami cenowymi do drzwi i sfilmowałem.
Kłopoty zaczęły się przy kręceniu pozostałych kawałków filmu. Klip musiał być bezbłędny, tak żeby można go dokleić w całości do następnego.
Co ja się narobiłem powtórek! A to się przejęzyczyłem, a to ręka z kamerą drgnęła, a to zadzwonił klient do sklepu, a to pies zaszczekał lub zaszedł ktoś ciekawski z domowników z głośnym pytaniem: Jak ci idzie?
Pól biedy z klipami, które kręciłem sam. Na próbę była wystawiona tylko moja cierpliwość.
W pierwszej "opowieści", gdzie przejeżdżam z kamerą trasę dojazdu z przelotowej ulicy miasta do naszej na osiedlu, za kierownicą samochodu miałem żonę. Za piątym nawrotem po tej samej trasie nie wytrzymała i powiedziała co myśli o mnie, i o moich umiejętnościach jako filmowca. Na szczęście miałem akurat wyłączoną kamerę i udało się ten komentarz puścić w niepamięć.
Oglądając obecnie niektóre z części filmu o Muzeum dostrzegam braki warsztatowe, jakie popełniłem. Nie poprawiam ich, bo są dokumentacją moich umiejętności z czasu realizacji.
Przez jakiś czas film o Muzeum jako całość był do obejrzenia w Telewizji Internetowej Biedrzyckich "Taaaka Ryba".
Cztery części (opowieści) można zobaczyć na moim kanale jaxonclub na YouTube.
Dla wszystkich, którzy cierpliwie dotarli do końca tego tekstu, bonus w postaci opowieści pt.KOŁOWROTKI na moim nowym kanale eufriede1 na YouTube pod adresem;
http://www.youtube.com/watch?v=l8SUm_xjCKkKu przestrodze innym potencjalnym twórcom - robienie filmów wcale nie jest łatwe, lekkie i przyjemne.
Przynajmniej na początku.